Na drodze każdego rowerzysty od czasu do czasu pojawiają się różne przeszkody – krawężniki, piesi, podwyżki dystrybutora części shimano oraz nieostrożni kierowcy samochodów. Czytając fora internetowe widać, że świadomość praw wśród rowerzystów jest niższa niż tętno Armstronga, a policja orzeka winę cyklisty nawet, gdy zostanie rozjechany przez pijanego kombajnistę który spadł na drogę dla rowerów z wysokiej skarpy.
Prewencja przede wszystkim
Najlepszym sposobem na uniknięcie konsekwencji kolizji jest uniknięcie kolizji. Niestety kierowcy samochodów mają szeroko rozwinięte zdolności niedostrzegania rowerzystów, zwłaszcza w słoneczne i pogodne dni (odsyłam do statystyk w Systemie Ewidencji Wypadków i Kolizji). Zjawisko opisywane w anglojęzycznej prasie jako SMIDSY (Sorry Mate, I Didn’t See You) lub polskie SMARKI (Sorry Mistrzu, Ale Rowerzystów Konsekwentnie Ignoruję) wymaga szczególnej ostrożności zarówno na drogach dla rowerów, jak i na ulicach.
W przypadku braku widoczności na przejazdach rowerowych z góry załóż, że samochody wyjeżdżające z dróg podporządkowanych zatrzymają się dopiero za przejazdem rowerowym. To samo dotyczy zielonych strzałek – zgodnie z przepisami korzysta z nich ułamek procenta wszystkich kierowców. Unieruchomione samochody omijaj w odległości przynajmniej półtora metra – najechanie na nagle otwarte drzwi kończy się zwykle na obrażeniach głowy lub złamanym obojczyku.
Najpierw zdrowie
Gdy już zostaniesz upolowany najpierw upewnij się, że nic Ci się nie stało. Jeżeli upadłeś na jezdnię koniecznie zadzwoń po karetkę. Urazy kręgosłupa, wstrząśnienie mózgu a nawet złamania mogą dać o sobie znać dopiero po dłuższej chwili. W takim przypadku jakiekolwiek kwestie odpowiedzialności za wypadek mają znaczenie drugorzędne.
Potem kasa
Jeżeli kolizja była niewielka i jedynymi konsekwencjami jest pogięte koło lub podrapany lakier dalsze postępowanie jest uzależnione od tego, kto jest winny. W przypadku wątpliwości zadzwoń do znajomego rowerzysty, który wszystkie przepisy ma w małym palcu, a z samochodami „dzwoni się” z regularnością Apelu Jasnogórskiego.
Jeżeli Twoim zdaniem do kolizji doszło z powodu działań kierowcy, zadaj mu proste pytanie kontrolne:
„Czy ma Pan/i jakiekolwiek wątpliwości, że wina leży tylko i wyłącznie po Pańskiej/Pani stronie?”
Jeżeli kierowca potwierdza i masz uszkodzony rower to od niego zależy w jaki sposób będzie chciał pokryć szkodę. Oczywiście nie każdy ma przy sobie pieniądze na wymianę nowej ramy z karbonu (można zasugerować wizytę w pobliskim bankomacie – przyp. red.), więc jeżeli zadośćuczynienie ma być odsunięte w czasie lub dokonane przez ubezpieczyciela należy wziąć pisemne oświadczenie o mniej więcej takiej treści:
Radom, 06.06.2006r.
Ja, Jan Kowalski, w dniu 6 czerwca 2006 r. o godzinie 06:16 na skrzyżowaniu Nieuważnej i Brawurowej w Radomiu, swoją niefrasobliwą jazdą autem marki Uaz doprowadziłem do kolizji z rowerem marki Strzała kierowanym przez rowerzystę Alojzego Szprychę.
Podpis
Pamiętaj – jeżeli kierowca na miejscu wyrazi JAKIEKOLWIEK wątpliwości co do swojej winy należy wezwać Policję. Nawet najmniejsza sugestia w rodzaju „mógł Pan/mogła Pani jechać trochę wolniej przez ten przejazd” świadczy o tym, że kierowca będzie chciał uniknąć poniesienia konsekwencji wynikających z kolizji.
Oświadczenie jest niezbędne do uzyskania odszkodowania od ubezpieczalni. Udaj się z nim do centrum likwidacji szkód w celu oszacowania strat przez rzeczoznawcę. Firmy ubezpieczeniowe mają niestety tendencje do zaniżania wartości poniesionych szkód i często zaproponowane odszkodowanie nie wystarczy do przywrócenia roweru do pierwotnego stanu. W takim przypadku lepiej poszukać firmy specjalizującej się w odszkodowaniach niż ryzykować przepychanki z prawnikami.
Jeżeli nikt nie poczuwa się do bycia sprawcą musisz wezwać Policję. Po przyjeździe policjanci ustalą przebieg zdarzenie i wskażą sprawcę oraz poszkodowanego. W przypadku nieprzyjęcia mandatu przez sprawcę Policja skieruje sprawę do rozpatrzenia przez sąd, ale poszkodowany może ubiegać się o odszkodowanie z OC sprawcy jeszcze przed początkiem postępowania.
Jeżeli wina leży jednoznacznie po Twojej stronie postaraj się dogadać z kierowcą na miejscu. Wzywanie Policji jest kosztowne – mandat za spowodowanie kolizji wynosi od 50 do 500 PLN (bez punktów karnych jeżeli prowadzisz rower). W tym przypadku również należy napisać oświadczenie, z którym druga strona uda się do twojego ubezpieczyciela. Jeżeli nie posiadasz OC sprawa kończy się zwykle pokryciem kosztów naprawy porysowanego lakier (którego integralność jest dla kierowców ważniejsza niż przyszłość własnych dzieci). Warto też zrobić zdjęcia uszkodzeń samochodu, tak, żeby nie ponosić kosztów napraw nie wynikających z samej kolizji.
Skomplikowane?
Nic nie szkodzi, poniżej zamieszczam schemat postępowania, który można sobie wydrukować i nosić w portfelu. Tak na wszelki wypadek.
Dodaj komentarz